Jak obniżyć bouncing rate?

Czyli dlaczego klienci uciekają z Twoich stron?

A więc ludzie opuszczają Twoje strony, przed zapoznaniem się z ich zawartością...

> bouncing rate-jak-zatrzymac-klientow-na-stronie-internetowej

Czy nie zasta­na­wia Cię dla­cze­go, klien­ci ucie­ka­ją z Twojej stro­ny i sur­fu­ją dalej (u kon­ku­ren­cji) w poszu­ki­wa­niu tego, co chcie­li (i mie­li) zna­leźć u Ciebie? Za pomo­cą sta­ty­styk, może­my mie­rzyć nie tyl­ko ilość wejść i wyść z witry­nę, ale co bar­dzo waż­ne ilość tych wyjść, któ­re nazy­wa­ne są odrzu­ce­nia­mi. Powinno zain­te­re­so­wać Cię, dla­cze­go ludzie opusz­cza­ją Twoją stro­nę zanim zapo­zna­ją się z jej zawar­to­ścią. W tym arty­ku­le otrzy­masz kon­kret­ne wska­zów­ki jak możesz temu zara­dzić. Taka wie­dza to prze­cież czy­sty zysk.

Zmniejsz współczynnik odrzuceń. Walcz o drugie kliknięcie.

Współczynnik odrzu­ceń poka­zu­je, jaka część ludzi odwie­dza­ją­cych Twoją stro­nę, zamy­ka­ją ją, zanim jesz­cze zapo­zna się z jej tre­ścią.

Jeżeli według sta­ty­styk, na two­ją stro­nę dosta­nie się stu odwie­dza­ją­cych, a Twój współ­czyn­nik odrzu­ceń wyno­si 85%, to ozna­cza, że tak napraw­dę wzbu­dzi­łeś zain­te­re­so­wa­nie tyl­ko u 15 osób. A pozo­sta­łe 85 znik­nę­ło z niej szyb­ciej niż się na niej poja­wi­li. Zastanawiasz się jak spra­wić, żeby jak naj­wię­cej Twoich poten­cjal­nych klien­tów zosta­ło na stro­nie? Żeby przyj­rze­li się lepiej Twojej ofer­cie? W takim razie koniecz­nie czy­taj dalej...

Istnieją 3 najlepsze metody na świecie: Testy, testy i testy.

W zależ­no­ści od rodza­ju odwie­dza­ją­cych, twój wskaź­nik odrzu­ceń może być wyso­ki lub niski. Jednak, oprócz odwie­dza­ją­cych niż­szej war­to­ści, zawsze powi­nie­neś sta­rać się osią­gnąć niski współ­czyn­nik. Bouncing rate. Dowiedz się jak obni­żyć współ­czyn­nik odrzu­ceń.

"Przede wszyst­kim, pod­daj swo­ją stro­nę bada­niom na gru­pie repre­zen­ta­tyw­nych użyt­kow­ni­ków."

Prawie zawsze odkry­jesz zaska­ku­ją­ce spo­so­by, w jakie znie­chę­casz odwie­dza­ją­cych: niech to będzie mało wia­ry­god­ny pro­jekt,nie­prze­ko­ny­wu­ją­ca treść, lub brak intu­icyj­nej nawi­ga­cji.

W jed­nym z naszych badań, pew­na stro­na inter­ne­to­wa zdo­ła­ła obni­żyć współ­czyn­nik odrzu­ceń z 30% do nie­wiel­kiej war­to­ści 2, 5% - wszyst­ko dzię­ki zwy­kłe­mu prze­pro­jek­to­wa­niu. Nawet jeśli nie zawsze będziesz w sta­nie go zmniej­szyć do jed­nej-dzie­sią­tej wcze­śniej­sze­go sta­nu, pro­ste zmia­ny mogą czę­sto pro­wa­dzić do znacz­nej popra­wy wydaj­no­ści.

Bouncing rate. Unikalni odwiedzający muszą umrzeć...

Biorąc pod uwa­gę wzrost współ­czyn­ni­ka odrzu­ceń, musi­my prze­stać roz­pa­try­wać odse­tek „uni­kal­nych odwie­dza­ją­cych”, jako wyznacz­nik popu­lar­no­ści stro­ny.

Internetowi tury­ści, któ­rzy natych­miast opusz­cza­ją stro­nę, pod­bi­ja­ją licz­nik „uni­kal­nych odwie­dza­ją­cych”, ale nie przy­no­szą nic war­to­ścio­we­go w aspek­cie dłu­go­ter­mi­no­wym. W rze­czy­wi­sto­ści powin­no być wprost prze­ciw­nie - „odrzu­ca­ją­cy” powin­ni być uzna­ni, jako ele­ment nega­tyw­ny: stro­na nie zdo­ła­ła zain­te­re­so­wać ich na tyle, by zba­da­li ją bar­dziej.

"Pogoń za wyso­kim wskaź­ni­kiem „uni­kal­nych odwie­dza­ją­cych” jest napraw­dę zgub­na!"

Podważy two­je cele dłu­go­ter­mi­no­we. Zbudujesz swój pro­jekt na wąt­pli­wych sztucz­kach, a nie na praw­dzi­wych, war­to­ściach, któ­re spra­wią, że ludzie wra­ca­ją na stro­nę zamie­nia­jąc się w fanów i klien­tów.

Aby zmie­rzyć popu­lar­ność stro­ny, powi­nie­neś liczyć jedy­nie lojal­nych użyt­kow­ni­ków, któ­rzy na nią powra­ca­ją. Albo, jeśli two­ja stro­na ma taki cha­rak­ter, że ludzie odwie­dzą ją tyl­ko jed­no­ra­zo­wo, powin­na przy­naj­mniej zachę­cić ich do wyka­za­nia mini­mum zaan­ga­żo­wa­nia, zanim zali­czysz ich w poczet „pozy­tyw­nej” sta­ty­sty­ki.

Jak zmierzyć swój własny poziom współczynnika odrzuceń?

Nawet naj­prost­sze narzę­dzia sta­ty­styk stro­ny powin­ny posia­dać
infor­ma­cję, o para­me­trze “Bouncing rate” dla Twojej witry­ny.


Np: Darmowe Google Analytics, któ­ry pozwa­la ci go spraw­dzić. Jeżeli
poka­zu­je mniej niż 50%, to jest OK, ale więk­szość
współ­czyn­ni­ków kon­wer­sji jest zde­cy­do­wa­nie wyż­szych. Jeżeli
wyno­si 80% jest już bar­dzo źle, choć ist­nie­je wie­le stron,
któ­re mogą „pochwa­lić się” tym nie­chlub­nym wyni­kiem.

Segmentacja źródeł wejścia.
Zrób to dobrze. To się naprawdę opłaca.

Analiza współ­czyn­ni­ka odrzu­ceń za pomo­cą wstęp­nej seg­men­ta­cji źró­deł. Jak w przy­pad­ku wszel­kich metod ilo­ścio­wych, ana­li­za ruchu w sie­ci to skom­pli­ko­wa­ne zagad­nie­nie. Jeśli zmie­rzysz nie­wła­ści­wy czyn­nik, two­je wyni­ki będą nie tyl­ko sła­be - będą wpro­wa­dza­ły w błąd i spra­wia­ły, że będziesz dążył do wdro­że­nia w życie nie­sku­tecz­nych stra­te­gii, któ­re zmniej­szą war­tość two­je­go pro­jek­tu.

Odsyłacze o niskiej war­to­ści, jak np: Wykop, czy Digg.

Ludzie, któ­rzy przy­by­wa­ją na two­ją stro­nę w ten spo­sób, są zwy­kle nie­sta­li i zmien­ni, praw­do­po­dob­nie nie zali­cza­ją się do two­jej gru­py doce­lo­wej. Powinieneś spo­dzie­wać się, że więk­szość z nich natych­miast opu­ści stro­nę po tym, jak zaspo­koi swo­ją cie­ka­wość. Dlatego też oce­niaj każ­dy ruch gene­ro­wa­ny przez Digg i jemu podob­ne za dane bez­war­to­ścio­we; nie przej­muj się, jeże­li współ­czyn­nik odrzu­ceń będzie w tym przy­pad­ku bar­dzo wyso­ki.

Bezpośrednie lin­ki z innych stron.

Te lin­ki powin­ny być koja­rzo­ne z nie­ja­snym rodza­jem reko­men­da­cji typu: „Hej, sprawdź tę stro­nę.” Ludzie, któ­rzy kli­ka­ją w takie lin­ki nie wyra­zi­li sta­now­cze­go zamia­ru zaan­ga­żo­wa­nia się w temat przez cie­bie poru­sza­ny w rów­nym stop­niu, co oso­ba, któ­ra wpi­su­je kon­kret­ne sło­wa w wyszu­ki­war­kę. Tacy odwie­dza­ją­cy prze­ja­wia­ją jed­nak wyso­ki sto­pień zain­te­re­so­wa­nia, zatem wyso­ki współ­czyn­nik odrzu­ceń jest symp­to­mem tego, że coś jest nie tak.

Ruch gene­ro­wa­ny przez wyszu­ki­war­ki.

Zarówno z SEO jak i lin­ków spon­so­ro­wa­nych. Klikając w twój link, użyt­kow­ni­cy ci wyra­zi­li duże zain­te­re­so­wa­ne poru­sza­nym przez cie­bie tema­tem i moż­na spo­dzie­wać się, że dokład­nie zba­da­ją two­ją stro­nę. Jeśli opusz­czą ją natych­miast, jest to ozna­ką tego, że coś jest bar­dzo nie tak z two­imi stro­na­mi kon­wer­tu­ją­cy­mi.

Uwaga: dla nie­któ­rych słów klu­czy będziesz umiej­sco­wio­ny wyso­ko w ran­kin­gach, pomi­mo tego, że two­ja treść nie ma wie­le wspól­ne­go ze zna­cze­niem tych słów. Najprawdopodobniej ludzie, któ­rzy przy­by­li na two­ją stro­nę, by coś zna­leźć i tego nie osią­gnę­li, natych­miast ją opusz­czą. Ponieważ nie są two­imi klien­ta­mi, nie powi­nie­neś przej­mo­wać się wyso­kim współ­czyn­ni­kiem odrzu­ceń w przy­pad­ku tych odwie­dza­ją­cych.

Lojalni użyt­kow­ni­cy.

Ci któ­rzy wie­lo­krot­nie powra­ca­ją na two­ją stro­nę. Z jed­nej stro­ny, moż­na by się spo­dzie­wać, że twoi fani będą naj­bar­dziej zaan­ga­żo­wa­ni w życie stro­ny, niż inni. Z dru­giej, to zaan­ga­żo­wa­nie może nie być widocz­ne w przy­pad­ku każ­dej ich wizy­ty. Tak dłu­go jak ludzie wra­ca­ją na stro­nę, nie ma nic złe­go w tym, że cza­sa­mi ją opusz­cza­ją po prze­gląd­nię­ciu jed­nej lub kil­ku pod­stron.

Przykład: Kiedy wysy­ła­my ema­ilem swój new­slet­ter, powia­da­mia­ją­cy np: o nowej funk­cji w Google, dia­me­tral­nie wzra­sta licz­ba odwie­dzin od naszych sub­skry­ben­tów. Spośród tych odwie­dza­ją­cych, jedy­nie 10% kli­ka w inne stro­ny. Jest to jed­nak zro­zu­mia­łe, bio­rąc pod uwa­gę fakt, że więk­szość naj­bar­dziej lojal­nych sub­skry­ben­tów prze­czy­ta­ła już więk­szość wcze­śniej­szych arty­ku­łów. Poza tym, zwy­kle mniej wię­cej 3 lata zaj­mu­je, zanim nowi sub­skry­ben­ci prze­ko­na­ją swo­ich sze­fów do wysła­nia ich na moje kon­fe­ren­cje; nie ocze­ku­ję więc, że będą nie­ustan­nie kli­kać i prze­dzie­rać się przez szcze­gó­ło­we arty­ku­ły głę­bo­ko ukry­te na mojej stro­nie.

Poznaj 7 grzechów głównych, i dowiedz się jak im zaradzić.

Sekret pole­ga na tym, aby zapro­jek­to­wać wszyst­ko tak, aby oso­by, któ­re dotar­ły do two­jej stro­ny za pomo­cą lin­ków, zosta­ły na niej dłu­żej. Poznaj 7 naj­więk­szych błę­dów i dowiedz się jak im zara­dzić.

Po pierwsze: Zbyt skomplikowana (kreatywna) nawigacja. To co wydaje się oczywiste, dla innych może być tajemnicą.

Badania dowo­dzą, że stro­ny z „kre­atyw­ną” nawi­ga­cją, mają kre­atyw­nie wyso­ki wskaź­nik opusz­cza­nia stro­ny, bez zapo­zna­nia się z jej zawar­to­ścią.

Jasno sfor­mu­ło­wa­ne menu głów­ne, w przy­pad­ku więk­szych stron tak­że tak zwa­na mapa witry­ny, ogrom­ne i dosłow­ne guzi­ki nawi­ga­cyj­ne, to ele­men­ty klu­czo­we dla zachę­ce­nia klien­ta do dal­sze­go poszu­ki­wa­nia infor­ma­cji. Nawigacji stro­ny nale­ży poświę­cić napraw­dę spo­ro uwa­gi, aby nie stra­cić klien­ta po 15 sekun­dach jego wizy­ty i zachę­cić go do kolej­nych odwie­dzin.

Wstaw wyszukiwarkę u góry.

Wielu ludzi, któ­rzy w jed­nej chwi­li nie znaj­du­ją tego, cze­go szu­ka­ją, posłu­żą się wyszu­ki­war­ką. Zatem ci odwie­dza­ją­cy (zwłasz­cza SV), któ­rzy nie potra­fią zna­leźć szu­ka­nej przez sie­bie infor­ma­cji i któ­rzy nie mogą zna­leźć okien­ka wyszu­ki­war­ki, opusz­czą taką stro­nę. Jeżeli kon­wer­sja jest dla cie­bie waż­na, punkt ten sto­su­je się tak­że do przy­ci­sku akcji.

Po drugie: Długi czas ładowania, na wolnym łączu. Po co usprawnić dźwig w porcie, do którego nie dopływają statki?

Każdego znie­chę­ci dłu­gi czas łado­wa­nia się witry­ny. Ludzie nie cier­pią cze­kać.

Dlatego waż­ne jest budo­wa­nie stro­ny w taki spo­sób, by nawet klien­ci o słab­szych łączach (np.: tele­fo­nicz­nych) mie­li moż­li­wość uzy­ska­nia peł­ne­go jej obra­zu w krót­kim cza­sie. Lub przy­naj­mniej wybo­ru opcji z peł­nym baje­rem, lub peł­ną pręd­ko­ścią.

Jakiś czas temu uru­cha­mia­li­śmy nową stro­nę inter­ne­to­wą dla klien­ta z bran­ży poli­gra­ficz­nej. Zależało mu na tym, by robi­ła ona wra­że­nie na klien­tach, by intry­go­wa­ła ich ani­ma­cja­mi i atrak­cyj­no­ścią. Cieszyła się wiel­ką popu­lar­no­ścią, i ku nasze­mu zdu­mie­niu, jesz­cze więk­szą licz­bą odrzu­ceń i to jesz­cze przed kom­plet­nym zała­do­wa­niem. Na szczę­ście dość szyb­ko ziden­ty­fi­ko­wa­li­śmy źró­dło kło­po­tów.

Nasz kon­tra­hent posta­wił wów­czas for­mę ponad tre­ścią, zapo­mi­nał jed­nak o fak­cie, iż nie każ­dy klient użyt­ku­je takie samo narzę­dzie do prze­glą­da­nia witryn w sie­ci, nie każ­dy ma rów­nie wydaj­ny kom­pu­ter i łącze inter­ne­to­we, dla­te­go to, co teo­re­tycz­nie wyda­je się funk­cjo­nal­ne i wygod­ne dla auto­ra stro­ny, dla klien­ta może oka­zać się źró­dłem fru­stra­cji i znie­chę­ce­nia.”

Po trzecie: Ludzie opuszczają strony, bo ich o to prosisz. Linki do innych stron zawsze otwieraj w nowym oknie.

Należy pod­cho­dzić bar­dzo kry­tycz­nie do każ­de­go z ele­men­tów jakie umiesz­cza­my na stro­nie. Nieraz atrak­cyj­nie zlo­ka­li­zo­wa­ne lin­ki zewnętrz­ne czy też bane­ry rekla­mo­we wyku­pio­ne przez inne fir­my, jak i pod­lin­ko­wa­ne loga part­ne­rów biz­ne­so­wych mogą oka­zać się praw­dzi­wym gwoź­dziem do trum­ny popu­lar­no­ści naszej witry­ny. Dlaczego? Odpowiedź jest bar­dzo pro­sta. Klient zain­try­go­wa­ny opusz­cza naszą stro­nę i rzad­ko kie­dy do niej powra­ca.

Po czwarte: Reklamy irytują a strona musi zadowalać.

Reklamy nio­są w sobie tak­że ryzy­ko znu­że­nia gościa aktyw­ny­mi ele­men­ta­mi. Migającymi, wyda­ją­cy­mi róż­no­rod­ne dźwię­ki, po pro­stu odwra­ca­ją­cy­mi uwa­gę od zawar­tej na witry­nie tre­ści. Wiele jest stron w sie­ci, na któ­rych poja­wia­ją­ce się i zni­ka­ją­ce, prze­su­wa­ją­ce w górę i w dół rekla­my, loga firm potra­fią nas napraw­dę wypro­wa­dzić z rów­no­wa­gi. Sama doświad­czam wie­lu nega­tyw­nych emo­cji pod­czas korzy­sta­nia ze skrzyn­ki e-mail na jed­nym z popu­lar­nych por­ta­li, gdzie feeria reklam, kolo­rów i barw nie daje moż­li­wo­ści spo­koj­ne­go zapo­zna­nia się z tre­ścią stro­ny inter­ne­to­wej.

"Gdy nie mno­gość reklam spra­wia, że wia­do­mo o co cho­dzi, to nie powin­no nas dzi­wić, że nasz klient wycho­dzi…"

Jeżeli na stro­nie umiesz­czo­ne są ele­men­ty audio i wideo pro­mu­ją­ce fir­mę lub zawie­ra­ją­ce infor­ma­cje na temat pro­duk­tów, koniecz­ne jest zapew­nie­nie gościo­wi moż­li­wo­ści wyłą­cze­nia ich. A naj­le­piej proś­ba o pozwo­le­nie ich włą­cze­nia. Jest to szcze­gól­nie istot­ne, gdyż nie każ­dy pre­fe­ru­je takie for­my pro­mo­cji. Gości łatwo moż­na znie­chę­cić koniecz­no­ścią oglą­da­nia intro, zanim zyska­ją moż­li­wość zapo­zna­nia się z inte­re­su­ją­cą ich tre­ścią. Przy dobie­ra­niu dodat­ko­wych ele­men­tów na stro­nę inter­ne­to­wą zna­cze­nie ma wspar­cie pro­fe­sjo­na­li­stów, któ­rzy dora­dzą jakie dodat­ki war­to umie­ścić na stro­nie, a jakich lepiej uni­kać.

Po piąte: Zbyt zwięzłe informacje będą uzupełnione gdzie indziej.

"Gdy klien­ci nie znaj­du­ją odpo­wie­dzi na Twojej stro­nie, z pew­no­ścią w jej poszu­ki­wa­niu tra­fią do kon­ku­ren­cji..."

Na szczę­ście dzia­ła to w obie stro­ny. Wymagania ewo­lu­owa­ły, dla­te­go koniecz­ne jest przy­wią­zy­wa­nie dużej uwa­gi do zawar­to­ści mery­to­rycz­nej stro­ny fir­mo­wej. Najważniejsza jest oczy­wi­ście treść. Jednak war­to pamię­tać, iż tema­ty­ka powin­na być zwią­za­na nie tyl­ko z przed­mio­tem dzia­łal­no­ści fir­my, jej misją, ale tak­że podej­mo­wa­ny­mi ini­cja­ty­wa­mi. Wielu klien­tów ceni sobie moż­li­wość zgłę­bie­nia wie­dzy na tema­ty zwią­za­ne z ofe­ro­wa­ny­mi przez fir­mę pro­duk­ta­mi. Zainteresowaniem cie­szą się takie ele­men­ty stro­ny jak „kom­pen­dium wie­dzy” czy „słow­ni­czek”. Nawet jeże­li fir­ma pro­du­ku­je zaawan­so­wa­ne roz­wią­za­nia tech­nicz­ne lub tech­no­lo­gicz­ne skie­ro­wa­ne do pro­fe­sjo­na­li­stów, odbior­ca­mi mogą być oso­by nie posia­da­ją­ce wie­dzy w tej dzie­dzi­nie.

Dlatego uży­wa­ny język powi­nien być pro­sty, jasny i zro­zu­mia­ły dla każ­de­go. Jest to klucz do suk­ce­su i zachę­ce­nia klien­ta do lek­tu­ry tek­stów znaj­du­ją­cych się na witry­nie danej fir­my. Język tech­nicz­ny i spe­cja­li­stycz­ny dobrze spraw­dza się wów­czas, gdy w gro­nie klien­tów znaj­du­ją się jedy­nie spe­cja­li­ści z danej dzie­dzi­ny. Jednak jest jesz­cze jeden ele­ment, któ­re­go pomi­nąć nie moż­na- tre­ści nie mogą być nud­ne, prze­ła­do­wa­ne zbęd­ny­mi klien­to­wi dany­mi, nie­za­leż­nie od cha­rak­te­ru prze­ka­zy­wa­nej infor­ma­cji

Przy kon­stru­owa­niu tek­stów, któ­re tra­fia­ją na stro­ny inter­ne­to­we wspar­cie spe­cja­li­stów od mar­ke­tin­gu i PR ma wiel­kie zna­cze­nie. Specjalista z łatwo­ścią dobie­rze odpo­wied­nie infor­ma­cje, któ­re pozwo­lą na zbu­do­wa­nie pozy­tyw­ne­go wize­run­ku fir­my, nie tyl­ko jako pro­fe­sjo­nal­nej jed­nost­ki, spe­cja­li­zu­ją­cej się w danej dzie­dzi­nie, ale tak­że jako fir­my otwar­tej na klien­ta i jego potrze­by.

Po szóste: Nieświeże informacje cuchną jak zepsute mięso.

"Gdy klien­ci wyczu­ją, zdezaktualizowane informacje choć­by na jed­nej pod­stro­nie, to nie­smak prze­nie­sie się na całą stro­nę."

Goście na stro­nach inter­ne­to­wych nie zawsze zwra­ca­ją uwa­gę na to kie­dy ostat­nio stro­na była aktu­ali­zo­wa­na. Jeśli jed­nak, treść jest nie­ak­tu­al­na. Np.: Prezydent Bush, obie­cu­je… To zmu­sza nas do poszu­ka­nia cze­goś bar­dziej śwież­sze­go. Jeżeli o to nie zadba­my, może się oka­zać, iż poten­cjal­ny klient nie będzie darzył zaufa­niem znaj­du­ją­cych się na niej tre­ści. Ze wzglę­du na to jak szyb­ko zmie­nia się obec­nie sytu­acja ryn­ko­wa, jak wie­le dzie­je się mie­sią­ca na mie­siąc, klient tak­że zwra­ca uwa­gę na datę poja­wie­nia się i datę aktu­ali­za­cji infor­ma­cji. W ten spo­sób tak­że oce­nia wagę infor­ma­cji oraz zaan­ga­żo­wa­nie fir­my w dba­łość o dostar­cza­nie aktu­al­no­ści oso­bom zain­te­re­so­wa­nym jej dzia­łal­no­ścią.

Zadbaj dodat­ko­wo, aby treść była jak naj­bar­dziej czy­tel­na.

Widok ogrom­nej ścia­ny tek­stu, kie­dy żad­na jego część nie jest pogru­bio­na, napi­sa­na kur­sy­wą, lub edy­to­wa­na w jaki­kol­wiek inny spo­sób, spra­wia, że nale­ży bar­dzo dokład­nie prze­gląd­nąć cały tekst, by zna­leźć w nim cokol­wiek przy­dat­ne­go. W więk­szo­ści przy­pad­ków, kie­dy natra­fię na podob­ny przy­pa­dek, po pro­stu ucie­kam z takiej stro­ny. Dokonaj więc pod­sta­wo­wej edy­cji tek­stu.

Po siódme. Nie pozycjonuj się i nie reklamuj na zbyt ogólne frazy.

Należy bar­dzo roz­sąd­nie dobie­rać fra­zy reklam i pozy­cjo­no­wa­nia. Jeśli sprze­da­jesz wóz­ki dzie­cię­ce, a Twoją stro­nę tra­fia­ją poszu­ku­ją­cy wóz­ków widło­wych. Słowo „wóz­ki” to w tym przy­pad­ku praw­dzi­wa stra­ta pie­nię­dzy...

Oczywiście na temat współ­czyn­ni­ka odrzu­ceń może­my patrzeć przez róż­ną opty­kę i z róż­nych per­spek­tyw w zależ­no­ści od naszych biz­ne­so­wych celów. Dlatego jestem cie­kaw jakie przy­ka­za­nia dopi­sał­byś do listy naj­lep­szych prak­tyk. Będzie mi nie­zmier­nie miło usły­szeć Twój głos w dys­ku­sji na dole tego arty­ku­łu. Dziękuję. Nie zapo­mnij być na bie­żą­co, z owoc­ną wie­dzą, doty­czą­cą spraw­ne­go mar­ke­tin­gu. Dołącz do nas na Google+ - kli­ka­jąc tutaj, lub na Facebook - tutaj.